Stawiają na swoich
Treść
Piłkarze Żarka Barwałd z dorobkiem 14 pkt. zakończyli rundę jesienną na 13. miejscu. Wynik z pewnością nie wzbudził entuzjazmu wśród działaczy. Niezadowolony był także trener Dariusz Wilk, który rozstał się z zespołem. Jego miejsce zajął Bogusław Jamróz.
Dariusz Wilk nosił się z zamiarem całkowitego rozbratu z futbolem, ale ostatecznie zdecydował się na objęcie funkcji grającego trenera C-klasowego Cedronu Brody. Jego zdaniem, powstaje tam ciekawy zespół, a działacze pełni zapału do pracy chcą osiągnąć sukces.
To już druga zmiana szkoleniowca w Barwałdzie w ciągu niespełna pół roku. Po rundzie wiosennej z Barwałdem pożegnał się Wojciech Madej, który przeszedł do IV-ligowej Skawy Wadowice. Poprzedni szkoleniowcy kilka razy podkreślali, że czuli się osamotnieni w prowadzeniu zespołu. Oprócz trenowania zajmowali się także sprawami organizacyjnymi w klubie.
- Na razie nie mogę narzekać na zaangażowanie chłopców w trening - mówi trener Żarka Bogusław Jamróz. - Oczywiście wszystko zweryfikuje liga, ale na pewno gorzej byłoby, gdybym musiał gonić chłopców do pracy - dodaje szkoleniowiec.
Piłkarze Barwałdu późno rozpoczęli przygotowania do rozgrywek. - Pierwszy trening mieliśmy dopiero 19 stycznia. Złożyło się na to porządkowanie spraw organizacyjnych w klubie. Nie wiadomo było, czy zarząd przyjmie rezygnację mojego poprzednika. Jest jednak jeszcze trochę czasu, by nadrobić wszystkie zaległości - pociesza się szkoleniowiec.
Żarek Barwałd ma za sobą dopiero udział w turnieju halowym w Choczni, gdzie zajął 3. miejsce oraz sparing z A-klasowym Halniakiem Maków Podhalański. - Niestety, w związku ze zmianami w klubie nie pamiętano o kontraktowaniu sparingów dlatego naszymi rywalami będą zespoły z niższych klas. Jedyny sparing z czwartoligowcem - Skwą Wadowice, wypadł nam a grafiku, bo wadowiczanie mają na ten dzień zaplanowany mecz Pucharu Polski - informuje Bogusław Jamróz.
W kadrze zespołu nie zaszły większe zmiany. Z Tomic przyszedł jedynie Zbigniew Pytlowski. Szkoleniowiec liczy, że ten zawodnik będzie reżyserem gry jego zespołu. - Będziemy przede wszystkim stawiać na własnych wychowanków - mówi Bogusław Jamróz. - Nie można cały czas bazować na armii zaciężnej, bo wtedy będziemy przerabiać scenariusz z Kleczy, gdzie mają zespół w rozsypce - dodaje szkoleniowiec.
Jego zdaniem, weryfikacja możliwości zespołu będzie już w pierwszej kolejce, w której Żarek zmierzy się ze Zgodą Malec. - Wtedy będziemy mądrzejsi - twierdzi Bogusław Jamróz. - Jedno jest pewne. Wiosną musimy ustrzec się wahań formy. Nie może być tak, jak jesienią, kiedy w ciągu tygodnia najpierw wygrywamy 1-0 z aspirującą do awansu Janiną, a tydzień później przegrywamy 0-5 z broniącym się przed spadkiem Chełmkiem - kończy Bogusław Jamróz.
(zab)
Autor: Dziennik Polski