Syzyfowa praca
Treść
IV LIGA. Wynik Beskidów Andrychów jest o 7 punktów gorszy niż przed rokiem, ale trener znowu od podstaw musiał budować drużynę
Beskidy Andrychów zakończyły piłkarską jesień w IV lidze na 13. miejscu. Trener Mirosław Kmieć cieszy się z tego, co jest.
Po raz drugi z rzędu w trakcie letniej przerwy doszło w Andrychowie do rewolucji kadrowej. Najpierw taki scenariusz przerabiano po awansie do IV ligi. - Nie chciałbym porównywać dwóch letnich okresów. Każdy z nich był dla klubu bardzo ciężki - podkreślał grający trener Beskidów Mirosław Kmieć. - Moja praca przypominała trochę syzyfową. Po zakończeniu poprzedniego sezonu miałem już ukształtowaną piłkarsko drużynę, potrafiącą powalczyć z najlepszymi, nawet na wyjazdach. Gdyby kadra z wiosny została utrzymana, po jesieni plasowalibyśmy się w czołówce - uważa szkoleniowiec.
Początek znowu był trudny. Zespół musiał się nastawić przede wszystkim na walkę na własnym boisku. Andrychowianie prezentowali dwa oblicza, bo na wyjazdach tracili połowę swojej wartości. Wystarczyła tam strata jednej bramki, a sypały się kolejne. Inna sprawa, że Beskidy nie broniły się na obcych boiskach. Przeciwnie. Starały się narzucić swój styl gry, co może ułatwiało przeciwnikom zadanie w wyprowadzaniu kontr, ale gdyby element zaskoczenia wypalił, andrychowianie mogliby z obcych boisk przywozić punkty.
Jednak jesienią także o punkty na własnym boisku było ciężko, choć pierwsze potyczki były obiecujące, bo od razu trzy z rzędu bez porażki. Rozpoczęło się od wygranej nad rezerwami Sandecji 1-0, a potem był remis z Bruk Betem Nieciecza 1-1, rewelacyjnym beniaminkiem, nazywanym filią krakowskiej Garbarni i zwycięstwo nad Gościbią Sułkowice 2-0. Jednak kłopoty Beskidów zaczęły się od porażki z Glinikiem Karpatią Gorlice (0-1).
Wiele obiecywano sobie po dwóch spotkaniach u siebie, które wyreżyserowała pogoda. Spotkanie z Alwernią było zaległym z kolejki storpedowanej przez ulewy. Planem minimum było 4 punkty. Skończyło się jednym. Trudny dla andrychowian okres rozpoczął właśnie remis z Alwernią (1-1). Wtedy andrychowianie dali sobie wydrzeć pełną pulę na dwie minuty przed końcem meczu. Szkoleniowiec nie mógł się pogodzić ze złą interpretacją zasad fair play jednego ze swoich doświadczonych graczy, Artura Derbina, który oddając piłkę nie wybił jej gdzieś poza boisko, tylko zagrał bramkarzowi rywali, który uruchomił szybką akcję, po której padło wyrównanie.
Potem była porażka z Trzebinią Siersza 0-3. - Jeszcze rok temu nie przejmowałbym się tymi wynikami, bo odbiłbym je sobie z nawiązką na wyjazdach - powtarzał Mirosław Kmieć. - W tym roku perspektywa wyjazdowych punktów jest marna - dodał szkoleniowiec.
Jak Beskidom udało się zdobyć pierwsze wyjazdowe punkty, to od razu w derbach pokonali chrzanowski Fablok (2-1), z którego pochodzi przecież andrychowski szkoleniowiec. Potem był remis w Tarnowie z liderującą Unią (1-1), ale Beskidy mogły w tym spotkaniu pokusić się o zwycięstwo. Były tam gospodarzem, bo ze względów bezpieczeństwa nie pozwolono im tego meczu rozegrać w Andrychowie. Z kolei w Tarnowie piłkarze Beskidów zagrali po nowemu, czyli defensywnie, szukając szczęścia w kontrze - Nie dziwię się, że w Tarnowie wszyscy trenerzy narzekali na dziwne zjawiska piłkarskie. Mieliśmy także okazję ich doświadczyć - podkreślił andrychowski trener.
Jednak te spotkania były przełomowe, bo w końcówce jesieni andrychowianie zdobyli parę punktów, pokonując u siebie Płomień Jerzmanowice i Lubania Maniowy. - Nasz dorobek jest o siedem punktów gorszy niż w takim samym okresie, co przed rokiem, ale biorąc poprawkę na możliwości drużyny, wynik jest dobry - ocenił szkoleniowiec.
Jerzy Zaborski
Beskidy w statystyce
Miejsce: 13.
Punkty: 18 (5 zwycięstw, 3 remisy, 9 porażek); bramki: 12-36
Dom:
Mecze: 9
Punkty: 15 (4 zwycięstwa, 3 remisy, 2 porażki); bramki: 8-7
Wyjazdy:
Mecze: 8
Punkty: 3 (1 zwycięstwo, 7 porażek); bramki: 4-29
Mecze: Dalin Myślenice 0-5 (wyjazd); Sandecja II Nowy Sącz 1-0 (dom); Bruk Bet Nieciecza 1-1 (d); Gościbia Sułkowice 2-0 (d); Tuchovia Tuchów 1-4 (w); Glinik Gorlice 0-1 (d); Garbarnia Kraków 0-6 (w); Bochnia 1-5 (w); Alwernia 1-1 (d); Trzebinia Siersza 0-3 (d); Fablok 2-1 (w); Unia Tarnów 1-1 (d, jako gospodarz w Tarnowie); Puszcza Niepołomice 0-3 (w); Wisła II 0-2 (w); Płomień Jerzmanowice 1-0 (d); Poprad Muszyna 0-3 (w); Lubań Maniowy 1-0 (d).
Strzelcy: 4 Chowaniec, 3 Sobala, 2 Derek, 1 Knapik, Wawro, Walczak. (ZAB)
Autor: Dziennik Polski