Szczyt bezczelności
Treść
W gminie Andrychów
- To zwykłe draństwo - mówią mieszkańcy podandrychowskiego Zagórnika. W tym tygodniu na pobocze jednej z tutejszych dróg ktoś wyrzucił stertę śmieci, jakiej tutaj dawno nie widziano.
Sprawca zbytnio się nie krępował. Prawdopodobnie pod osłoną nocy podjechał samochodem z przyczepką, wyrzucił odpady na poboczu i odjechał. Oprócz worków ze śmieciami wyrzucił też stary dywan i wersalkę. Myślał, że ujdzie mu to na sucho, ale się przeliczył. Na drugi dzień mieszkańcy wezwali straż miejską. Ta ustaliła już sprawcę, bo - jak się okazało - w śmieciach pozostawił pewne ślady, które pozwoliły go zidentyfikować.
- Mamy podejrzanego, to mieszkaniec Inwałdu, ale jeszcze nie udało się go przesłuchać, gdyż nie było go w domu podczas wizyty strażników. Został pisemnie wezwany do siedziby Straży Miejskiej. Ponieważ porzucanie śmieci w niedozwolonym miejscu jest wykroczeniem, grozi za to, niestety, tylko mandat w wysokości do 500 zł - mówi Jan Kajdas, szef andrychowskich strażników.
Na razie śmieci leżą przy drodze. Jeśli w najbliższych dniach właściciel ich nie posprząta - zrobią to za niego miejskie służby komunalne i wystawią rachunek za tę usługę, który sprawca będzie musiał zapłacić.
To nie jedyny przypadek porzucenia dużej ilości śmieci przy drogach w gminie Andrychów. W tym tygodniu Straż Miejska otrzymała podobne zgłoszenie także z Inwałdu. Wcześniej zdarzyły się inne. - Takich przypadków ciągle jest, niestety, wiele. Mieszkańcy, którzy sumiennie płacą za wywóz własnych śmieci na składowisko odpadów a widzą, że ktoś robi pod ich oknami dzikie wysypisko są zbulwersowani i dzwonią do nas. Wielokrotnie dzięki temu udaje nam się dotrzeć do sprawców zaśmiecania. Szkoda tylko, że ustawodawca przewidział za taki czyn mandat zaledwie do wysokości 500 zł, bo taka kara nie wszystkich może nauczyć porządku - mówi Jan Kajdas.
(GM)
Autor: Dziennik Polski