To nie my, to oni
Treść
Za oknem tęgie mrozy, postanowiliśmy więc poszukać odpowiedzi na pytanie: kto ma pomagać w sytuacjach losowych? To pytanie zadają sobie przede wszystkim bezdomni oraz rodziny, żyjące na granicy ubóstwa.
Zapytaliśmy przechodniów, czy wiedzą, czym zajmuje się Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wadowicach. Większość twierdziła, że ma pomagać ludziom w trudnych sytuacjach życiowych, podczas srogich mrozów także.
Dzwonimy do PCPR. Okazuje się, że wadowiczanie się mylą.
- Taką pomocą zajmują się miejskie czy gminne ośrodki pomocy społecznej. To nie nasze zadanie - mówi Barbara Pindel-Polaszek, dyrektor PCPR w Wadowicach.
Urzędniczka ma rację. Powstałe w 1999 roku Centrum pomaga dzieciom, pozbawionym opieki rodziców, wspiera rodziny, znajdujące się w kryzysie (w tym ofiary przemocy), opiekuje się osobami starszymi, przewlekle chorymi, wymagającymi całodobowej opieki czy niepełnosprawnymi.
Jednak nie możemy zrozumieć, dlaczego Centrum, realizujące zadania powiatu, a działające m.in. na podstawie Ustawy o pomocy społecznej, nie pomaga bezdomnym ani potrzebującym wsparcia w czasie zimy takiej, jak ta.
- Przesłaliśmy informację o problemie do organizacji pozarządowych, takich jak np. Polski Komitet Pomocy Społecznej. Z prośbą, aby w razie potrzeby zajęły się takimi osobami. Jednak to nie nasze zadanie, a gminy - mówi Barbara Pindel-Polaszek, dyrektor PCPR w Wadowicach.
W takiej sytuacji trudno się dziwić, że większość pytanych obywateli odpowiadała: - Nie wiadomo, czym się zajmują - oraz: - Nie znam osób, które skorzystały z pomocy tej instytucji.
Ponadto większość zapytanych przez nas mieszkańców uważa również, że pomaganie ludziom w sytuacjach losowych to nie tylko zadanie organizacji pozarządowych czy społeczników, którzy mają wspierać, a nie zastępować działania instytucji państwowych. Trudno się także nie zgodzić z konkluzją, że w naszym powiecie brakuje działań długofalowych, prowadzonych przez urzędników powiatu, którzy powinni mieć najlepsze rozeznanie w skali biedy oraz że ubóstwo mieszkańców naszego powiatu rośnie wraz z bezrobociem, co w konsekwencji prowadzi do patologii.
- Są rodziny ubogie, które nigdy nie zgłaszają się po pomoc, bo wstydzą się swojej biedy. Dlatego trzeba stworzyć system, koordynujący pomoc zarówno instytucji państwowych, jak i organizacji pozarządowych - mówi Maria Kruk.
Ciekawe, że odczucia mieszkańców są zbieżne z naszymi, iż PCPR zajmuje się innymi sprawami niż to wynika z nazwy.
Tymczasem Ustawa o pomocy społecznej mówi, że do zadań z zakresu pomocy społecznej, realizowanych przez powiat, należy m.in. organizowanie mieszkań chronionych, ognisk wychowawczych. Czy w takich miejscach nie można pomagać np. bezdomnym?
Tym bardziej, że znaleźliśmy w kraju przykłady PCPR, które - mimo, że administrują "skierowaniami do DPS" - wiedzą o najuboższych więcej niż w Wadowicach, gdyż to PCPR wydaje potrzebującym skierowania na nocleg (no tak, ale trzeba mieć noclegownię w mieście), decydują, gdzie bezdomny ma skorzystać z pomocy medycznej czy kierują głodnych do jadłodajni.
Sprawdzamy wobec tego, jak w gminach radzą sobie MOPS.
- Dzielimy pieniążki "rodzinne", ale zachowujemy także wzmożoną czujność i sprawdzamy, czy ktoś nie potrzebuje węgla lub pieniędzy. W Kalwarii w tym roku było jedynie kilka próśb o pomoc. Dajemy pół tony węgla, a zasiłki celowe wynoszą, w zależności od sytuacji materialnej, od 100 do 500 złotych. Jak zabraknie, to pan burmistrz na pewno dołoży pieniędzy - mówi Maria Kolasa, kierowniczka MOPS w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Ponadto urzędniczka uważa, że współpraca z PCPR układa się dobrze. Jak się dowiadujemy - m.in. skonsultują umieszczenie w jakimś ośrodku kobiety, narażonej na przemoc w rodzinie. Zaś bezdomnych - jak nam powiedziano - nie ma, a pomocą podczas zimy zajmuje się powołany przez burmistrza miasta sztab kryzysowy.
Dlaczego więc odczucia społeczności są odmienne od oceniających swoją pracę urzędników? Odpowiedzi na to pytanie można znaleźć w raportach NIK, która przeprowadziła kontrole PCPR-ów. Zaznaczmy, że to, co Państwo za chwilę przeczytają, to pewne uogólnienie problemu.
Sprawdzono 50 jednostek organizacyjnych, w tym m.in. powiatowe centra pomocy rodzinie (PCPR) i miejskie ośrodki pomocy społecznej (MOPS). Badano i oceniano m.in. tworzenie i realizację powiatowych strategii rozwiązywania problemów społecznych.
Kontrola, przeprowadzona w powiatowych centrach pomocy rodzinie, wykazała, że te tylko w niewielkim stopniu pełnią funkcję kreatora polityki społecznej, a realizowane przez nie działania sprowadzały się do zarządzania formami pomocy społecznej. Stwierdzono także, że w programach większości PCPR nie określono zasad współdziałania z lokalnymi instytucjami publicznymi i organizacjami pozarządowymi, zajmującymi się pomocą społeczną. Nie określono także jej potrzeb finansowych, źródeł pozyskiwania potrzebnych środków oraz harmonogramów realizacji zadań.
(RASZ)
Autor: Dziennik Polski