Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To niesprawiedliwe

Treść

Komentują rządowy projekt w wadowickim szpitalu

Szpital w Wadowicach jeśli będzie trzeba przekształci się w spółke prawa handlowego, ale zdaniem dyrekcji powiatowej placówki zdrowia pomysł resortu zdrowia i projekt nowej ustawy o restrukturyzacji publicznych placówek zdrowia przyjęty przez rząd to zwykła niesprawiedliwość.

Rządowy projekt zakłada przekształcenie publicznych ZOZ-ów, które zatrudniają więcej niż 50 osób w spółki prawa handlowego, zakłada również, że nowe spółki będą musiały zawrzeć ugody z wierzycielami, również z pracownikami, którym są winne pieniądze; ponadto spółki musza opracować dwuletni program restrukturyzacji z uwzględnieniem pomysłów na wyjście z zadłużenia.

Jak się mają pomysły rządowe do specyfiki powiatowych szpitali takich jak na przykład szpital w Wadowicach?

Krystyna Grzesiek, dyrektor wadowickiego szpitala, nazywa pomysł rządu wprost. - To kolejne przemalowanie, które nie rozwiąże problemu. Oczywiście, jeśli ustawa wejdzie w życie przekształcimy nasz ZOZ w spółkę prawa handlowego ze szczególnym statusem - spółki użyteczności publicznej, ale to niewiele zmieni. Podstawowa zmiana to ta, że taki szpital będzie można postawić w stan upadłości. Już teraz przecież szpitale traktowane są jako przedsiębiorstwa przez banki i inne instytucje. Niestety ceny usług kupowane od nas przez Narodowy Fundusz Zdrowia są nadal zbyt niskie, to samo dotyczy ilości limitów, które zazwyczaj wyczerpują się po ośmiu miesiącach. W takich realiach, kiedy ceny usług nie rosną, a koszty tak, każde przedsiębiorstwo będzie miało problemy - komentuje dyrektor Krystyna Grzesiek.

Przez ostanie lata wadowicki szpital w sprawie restrukturyzacji robił już bardzo wiele. Ograniczano koszty, zwalniano pracowników. - Są jednak jakieś granice. Podstawowe koszty które przecież nie omijają szpitala, jak energia, benzyna ciągle rosną. Z tym trudno walczyć - dodaje dyrektor Grzesiek. - Stąd też choćby w tym roku mamy przekroczone usługi medyczne zamówione przez Narodowy Fundusz Zdrowia już o 1,3 mln. Jedynym rozwiązaniem, by nie mieć takiej nadwyżki byłoby zamknięcie szpitala we wrześniu, pójść do domu i leczyć dopiero od stycznia - analizuje Krystyna Grzesiek.

Wadowicki szpital nie ma zobowiązań publiczno- prawnych wobec swoich pracowników i na oddłużenie nie ma co liczyć.

- Uważam, że to niesprawiedliwe. Jeśli oddłużenie miałoby polegać na tym, ze szpitale, które nie płaciły ZUS skarb państwa im te zobowiązania anuluje, to na co mają liczyć te szpitale, które na bieżąco się ze swych zobowiązać wobec pracowników wywiązywały? - pyta dyrektor wadowickiego szpitala.

(MPA)

Autor: Dziennik Polski