Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trafione zmiany

Treść

Skawa wygrała trzeci mecz, ale trener Madej uważa że zespół dopiero się rozkręca

W akcji Dariusz Kolber (czerwony strój), który pociągnął grę Skawy.
Fot. Mirosław Gawęda



Wadowicka Skawa, beniaminek IV ligi małopolskiej, po zwycięstwie nad Karpatami Siepraw (2-0) ma już na swoim koncie 9 punktów. Choć okazały dorobek uzyskany zaledwie w czterech meczach cieszy wszystkich kibiców, trener Wojciech Madej uważa, że jego zespół dopiero się rozkręca.
Mecz przeciwko Karpatom Siepraw ułożył się po myśli wadowiczan, którzy już w 3 min za sprawą Mikołajczyka zdobyli bramkę. Niewiele brakowało, by po golu tego zawodnika Skawa wygrała drugi mecz w tym sezonie (pierwsze zwycięstwo 1-0 z Garbarzem), bo bramka na 2-0 padła już w doliczonym czasie gry. - Po szybkim objęciu prowadzenia zaczęliśmy bronić skromnej zaliczki. To nas chyba trochę paraliżowało, choć okazji do podwyższenia wyniku nie brakowało. Sam miałem w drugiej połowie dwie "setki", ale zabrakło wykończenia - mówił zawodnik.

Po przerwie wadowiczanie częściej byli w posiadaniu piłki i znacznie wcześniej niż w ostatniej minucie mogli podwyższyć wynik. Po meczu trener chwalił swoich podopiecznych za agresywną grę do ostatnich minut, natomiast pierwsze 45 minut dyplomatycznie pominął milczeniem. - Karpaty były słabym przeciwnikiem. Po zdobyciu gola zamiast atakować, czyli robić to, co wychodzi nam najlepiej, cofnęliśmy się. Całe szczęście, że mamy w bramce Chmiela, który w trudnych chwilach jest naszą ostoją. W porównaniu do poprzedniego sezonu w składzie jest 6 nowych chłopców, którzy dopiero zaczynają się rozkręcać. Jestem przekonany, że z meczu na mecz będzie lepiej - mówił po meczu trener Skawy Wojciech Madej.

W końcówce z dobrej strony zaprezentowali się dublerzy, którzy znacznie ożywili grę Skawy. Dzięki Kolbrowi ataki nabrały impetu, on sam zaś trafił w słupek. Z kolei wprowadzony kwadrans przed końcem Skawina ustalił wynik spotkania. Ci piłkarze w przeszłości wychodzili zwykle w podstawowej "jedenastce" wadowickiej drużyny. W sobotę byli zmiennikami, co świadczy tylko o tym, że Skawa na brak dobrych graczy nie narzeka. - My nie mamy 11 rezerwowych zawodników, tylko 22 piłkarzy. Jeśli robię zmianę, to nie na "przetrzymanie" do ostatniego gwizdka - dodał po meczu trener Madej.

(GM)

Dziennik Polski

Autor: LZ

Tagi: sport piłka nożna skawa