Tydzień pokory
Treść
- Ci, którym nie chce się trenować, będą musieli odejść - zapowiada trener Beskidów Andrychów Piotr Stach
W okresie przygotowawczym Beskidy Andrychów urosły na kandydata numer 1 do mistrzostwa wadowickiej "okręgówki". Jednak w poprzednim tygodniu podopieczni Piotra Stacha zostali sprowadzeni do parteru przez czwartoligowców, którymi oni wkrótce chcieliby się stać. Porażki po 2-4 z Cracovią II i Fablokiem Chrzanów, uświadomiły andrychowianom, jak wiele pracy jeszcze czeka ich, zanim na poważnie będą mogli mówić o awansie. Czarę goryczy przelała pucharowa porażka po karnych 1-3 w Roczynach na szczeblu wadowickiego podokręgu. W regulaminowym czasie było 1-1.
- Jestem zdegustowany postawą naszych młodzieżowców - rozpoczyna Piotr Stach. - Im się wydaje, że miejsce w składzie mają zapewnione z urzędu. Nic bardziej mylnego. We wtorek byłem na treningu juniorów i po prostu z tej grupy dobiorę kogoś chętnego do pracy. A może w najbliższej okolicy jest jakiś młodzieżowiec, który chciałby u nas spróbować swoich sił? Ja nie uznaję żadnych układów i nie zamierzam nikogo zmuszać do pracy. Jeśli teraz nie zgłosi się do nas zdolny młodzieżowiec, będę szukał takiego chłopca w niższych klasach w najbliższej okolicy. Ci, którym nie odpowiadają moje metody, dotrwają tylko do pierwszego "okienka transferowego" - wścieka się Piotr Stach.
W Beskidach jest pięciu młodzieżowców, ale szkoleniowiec nie do wszystkich ma zastrzeżenia. - Najbardziej podoba mi się Fryś - utrzymuje szkoleniowiec. - Będę też stawiał na Marka. Na dzisiaj nie jest to chłopiec, potrafiący wziąć na siebie ciężar gry. Ma dopiero 17-lat, ale widzę u niego zacięcie do pracy. Jest dobrym materiałem do oszlifowania - uważa trener.
Skoro napisaliśmy o dobrych młodzieżowcach to trzeba wspomnieć także i o tych opornych. - Kompletnie nie rozumiem Bednarza - mówi Piotr Stach. - Przecież już po wcześniejszych spotkaniach prosiłem go, by nie robił czegoś, czego jeszcze nie potrafi. Zagrywam mu w Chrzanowie kilka piłek, a on zewnętrznym podbiciem stara mi się z bliska zademonstrować techniczne fajerwerki. Wiem, co chciał zrobić i zdaję sobie sprawę z tego, że można tak zdobyć gola, jak ten młokos zakładał, ale niech do niego wreszcie dotrze, że ma grać tak, jak tego od niego oczekuję. Nie wymagam od młodzieży cyrkowych zagrywek, tylko gry prostymi środkami. Z kolei Siwek asystuje przy dwóch bramkach dla Fabloku, a Ogórek, po pierwszym strzale, mając piłkę rękach, wypuszcza ją i w efekcie Fablok doprowadza do remisu 1-1. O ile jeszcze w pierwszej połowie meczu w Chrzanowie mogłem być z drużyny zadowolony, to druga w naszym wykonaniu była jedną wielką katastrofą - przyznaje szkoleniowiec.
Do tej pory Piotr Stach grywał w drugiej linii. - Zdaje się, że będę musiał wrócić na pozycję ostatniego stopera - zastanawia się szkoleniowiec. - Nie może być tak, że w trzech spotkaniach tracimy 9 goli. Nie wiem, czy panowie z obrony zdają sobie z tego sprawę, że jak przejdę z II linii do tyłu, to któryś z nich wyląduje na ławie. Nie ma zmiłuj się - podkreśla szkoleniowiec.
Trener Beskidów ma także zastrzeżenia do stabilności formy swoich podopiecznych. - Nie może być tak, że jeden mecz Darek Gołba gra mi bardzo dobrze, a tak było na Fabloku, natomiast Przemek Dudzic jest mizerny. Z Cracovią II dla odmiany było na odwrót. Chcąc walczyć o najwyższe cele, musimy tworzyć zespół, w którym nie ma słabych ogniw. Jesienią oprócz mnie w Beskidach nowymi twarzami są Mirek Kmieć i Dudzic. Zobaczymy, jak w takim ustawieniu pójdzie nam runda. Jeśli konieczne będą zmiany, trzeba będzie ich dokonać - kończy Piotr Stach.
(zab)
Autor: Dziennik Polski