Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tylko zwycięstwa brak

Treść

Emocjonujące derby Beskidów Andrychów ze Zniczem Sułkowice Bolęcina

Kibice w Andrychowie nie mogli narzekać na derby. Były one dobrym widowiskiem, w którym emocji nie brakowało do ostatniej minuty. Jednak Beskidom zabrakło tylko zwycięstwa. Podopieczni Piotra Stacha zremisowali na własnym boisku 1-1 (0-1) ze Zniczem Sułkowice Bolęcina, beniaminkiem wadowickiej "okręgówki".

- Chłopcy włożyli w to spotkanie sporo sił, dlatego po meczu w szatn, na ich twarzach malowała się sportowa złość - mówi II trener Beskidów Edward Wandzel. - Przez 90 minut dominowaliśmy na boisku, ale naszym akcjom brakowało wykończenia. Zawodnikom brakowało podjęcia prawidłowej decyzji. Kiedy trzeba było szybko zagrać piłką, niepotrzebnie ją przetrzymywali, natomiast kiedy trzeba było futbolówkę poszanować, chcieli szybko przedostać się na przedpole bramkowe przeciwnika - dodaje szkoleniowiec.

Wytrawni kibice szybko wychwycili, że przeciwko Sułkowicom na obronę został cofnięty Derbin. - Nie doszukiwałbym się w tym posunięciu szkoleniowca niczego nadzwyczajnego - tłumaczy Edward Wandzel. - Derbin jest na tyle uniwersalnym zawodnikiem, że potrafi zagrać na każdej pozycji. Uzupełniał się na tam z Kaczamrczykiem. W ostatnich 20 minutach zagraliśmy już tylko dwójką nominalnych obrońców, stawiając wszystko na jedną kartę. Jednak nie mogliśmy się przebić przez mur gości. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że postawią na wzmocnioną defensywę, ale mieliśmy nadzieję, że pod ciągłym naporem ich obrona zacznie popełniać błędy. Najwyraźniej nie mieliśmy dnia na strzelanie goli - dodaje Edward Wandzel.

Remis bolał andrychowian nie tylko dlatego, że stracili dwa punkty z beniaminkiem, bo jedynie w takich kategoriach należałoby rozpatrywać ten remis, ale przecież wiosną Beskidy nie straciły na własnym boisku punktu. Przed rokiem przegrały z Przebojem Wolbrom 0-2 (8 września) oraz 0-1 z Iskrą Klecza dola (6 listopada). Mecz przeciwko Zniczowi przypominał potyczkę z Kleczą. Teraz podopiecznym grającego trenera Piotra Stacha udało się wywalczyć przynajmniej punkt, ale nie zmienia to faktu, że dla zespołu jest on porażką.

Sztab szkoleniowy Beskidów musi zrobić wszystko, by zespół nie popadł w kompleksy, czy jakiś strzelecki zastój. To już drugi remis z rzędu w identycznych rozmiarach z beniaminkiem. Trzy dni wcześniej andrychowianie zgubili punkty w Oświęcimiu z Iskrą Brzezinka.

(zab)

Autor: Dziennik Polski