Uparta żmija
Treść
We Frydrychowicach
Nietypowe dwie interwencje podjęli strażacy z Andrychowa. Dwukrotnie byli wzywani do... żmii zygzakowatej, której wystraszyli się mieszkańcy jednej z posesji we Frydrychowicach (gm. Wieprz).
Metrowa żmija nie dała za wygraną. Kiedy pierwszy raz mieszkańcy wezwali strażaków, znajdowała się na wysokości ok. czterech metrów na drzewie, obok budynku mieszkalnego. Prawdopodobnie zażywała słonecznych kąpieli. Próby jej zdjęcia nie powiodły się. Żmija wykazała się bowiem większym od człowieka sprytem i w okamgnieniu odpełzła do pobliskiego zagajnika.
Cztery godziny później mieszkańcy po raz drugi wezwali strażaków. Żmija ponownie zbliżyła się do domu, tym razem chowając się w szczelinie pod murem. I tym razem nie dało się jej wydobyć, aby ją przewieźć z dala od zabudowań. Godzinna akcja strażaków nie przyniosła rezultatu. Ostatecznie właściciel budynku postanowił, że ze żmiją poradzi sobie sam i strażacy odjechali.
Strażacy i lekarze przypominają, że w rejonach podgórskich żmije mogą często pojawiać się w różnych ogólnodostępnych miejscach, zwłaszcza podczas słonecznej pogody. W razie ukąszenia należy natychmiast skontaktować się z lekarzem, gdyż jad żmii jest trujący.
(GM)
Autor: Dziennik Polski