V liga wadowicka: Hejnał Kęty
Treść
Potrzebują gry
Hejnał Kęty, 11. zespół wadowickiej "okręgówki", na 11 lipca wyznaczył sobie pierwszy trening. Poprowadził go Stanisław Waluś, który zastąpił Janusza Frydla.
- Na pierwszych zajęciach miałem do dyspozycji 16 zawodników - informuje Stanisław Waluś. - Frekwencja zatem była rewelacyjna. Oby tak było dalej - dodaje szkoleniowiec.
Z kadry, która kończyła poprzedni sezon, nikt nie zgłosił chęci odejścia. Na prywatne wyjazdy zagraniczne zdecydowało się dwóch zawodników. Jednak szkoleniowiec wiedział o ich planach. - Wyprawa Dominika Nycza do Stanów Zjednoczonych o tyle pokrzyżowała nam plany, iż jest młodzieżowcem, a tacy zawodnicy są w cenie. Chciałbym się w okresie przygotowawczym wszystkim dobrze się przyjrzeć, by mieć pełny obraz możliwości - rozważa szkoleniowiec. - Jednak przecież nie mogę ingerować w prywatne sprawy zawodników. Przydatność Nycza do zespołu będę oceniał po jego powrocie do kraju - dodaje szkoleniowiec.
Z kolei kurs na Szwecję obrał Artur Radwan, który skończył wiek juniora. Wiosną terminował w Unii Oświęcim, będąc jej silnym punktem w lidze wojewódzkiej. - Na razie sytuacja z bramkarzami jest w miarę stabilna. W Kętach zdecydował się zostać Wiesław Rusinek, który wiosną dołączył do drużyny - mówi Stanisław Waluś. - O miejsce między słupkami będzie walczył z nim Szymalski. Z tym z kolei jest mały problem. Ma kłopoty z kolanem i na razie może grać jedynie na 60, najwyżej 70 procent swoich możliwości. W jego przypadku nie obejdzie się bez zabiegu - informuje szkoleniowiec.
Trener stara się o uzupełnienie kadry zespołu. - Jestem na etapie rozmów ze środkowym pomocnikiem oraz napastnikiem - zdradza Stanisław Waluś. - Jednak jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o konkretach. Zwłaszcza rasowy napastnik jest nam potrzebny. Przecież w poprzednim sezonie Hejnał, po Barwałdzie i Malcu, miał najmniej strzelonych goli w lidze. Tutaj jest problem. Oczywiście, że przydałby się jeszcze obrońca, ale nie chcę zbyt daleko wybiegać w przyszłość - dodaje szkoleniowiec.
Hejnał ma w planach tylko trzy sparingi. - Mój poprzednik nie zostawił planu meczów kontrolnych, więc kiedy zacząłem organizować stanowisko pracy, trudno było już kogoś złapać - zaznacza Stanisław Waluś. - Jednak na rozruch udało mi się załatwić Orła Kozy. Grać będziemy głównie w środy. Na 20 lipca umówiliśmy się ze Zgodą Malec, a tydzień później spotkamy się z juniorami Górnika Jastrzębie, którzy bawią na obozie w Wilamowicach. Przedstawiciel śląskiej ligi wojewódzkiej będzie dla nas niezłym przetarciem - dodaje Stanisław Waluś.
Na ostatni weekend kęczanom wpadnie mecz pierwszej rundy Pucharu Polski na szczeblu podokręgu. - Dla mnie jest to radosna nowina. Każdy pojedynek będzie dla nas na wagę złota - kończy szkoleniowiec.
(zab)
Autor: Dziennik Polski