WADOWICE. "Niejaki Owsiak" i strefa bezdymna
Treść
Profesor powraca i proponuje
Po latach milczenia, profesor Andrzej Nowakowski z Wadowic napisał i rozesłał do mediów list otwarty. Przedstawia w nim swoje pomysły dla Wadowic: chce wprowadzenia w centrum miasta tzw. strefy bezdymnej i zorganizowania imprezy konkurencyjnej do kwesty Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, organizowanej przez - jak pisze Nowakowski -"niejakiego Owsiaka".
Wadowiczanin Andrzej Nowakowski był niegdyś powiatowym rzecznikiem praw konsumentów w starostwie. Jest uczelnianym wykładowcą, a prywatnie pasjonuje się m. in. historią kolejnictwa. Przez ostatnie lata rzadko udzielał się w mediach. Jak sam przyznaje - w Wadowicach konsekwentnie, niemal od 1989 r., był - z małymi wyjątkami - odstawiany "na boczny tor". Niedawno zdecydował się "powrócić". Kilka dni temu do redakcji wadowickich mediów rozesłał swój obszerny list otwarty. To ma być jego stanowisko w wielu wadowickich sprawach.
"Przez ostatnie lata nie zabierałem głosu w sprawach publicznych Wadowic i lokalnej społeczności, będąc, po przymusowej dymisji w roku 2000 z funkcji Powiatowego Rzecznika Konsumentów, wskutek intryg, osobą prywatną, pracując w "oddali", najpierw w Katowicach, a obecnie w Rzeszowie" - rozpoczyna profesor swoje wystąpienie.
W swoim liście podejmuje kilka tematów. Jednym z nich jest tzw. strefa bezdymna. Chce, aby w Rynku wprowadziły ją także władze Wadowic. Jak pisze - przeraża go smród dymu tytoniowego czy porzucone niedopałki niemal tuż przy wejściu do Bazyliki.
Andrzej Nowakowski argumentuje, że strefy bezdymne wprowadzone zostały już w wielu polskich miastach, nawet "w tych rządzonych przez lewicę czy Platformę".
Takie strefy wyznacza się m.in. na przystankach komunikacji miejskiej, w parkach czy w miejscach zabaw dla dzieci. Obowiązuje w nich całkowity zakaz palenia. "Kiedy zwróciłem się z propozycją, aby w Wadowicach taką strefą objąć przede wszystkich okolice Bazyliki i Domu Papieża, zignorowano mnie, odpowiadając, że władze zamierzają czekać na ogólnopolskie regulacje prawne w tej kwestii" - pisze prof. Nowakowski i dziwi się, że w Wadowicach tuż pod bazyliką w lokalach sprzedaje się napoje alkoholowe - "nawet podczas zgromadzeń publicznych, jakimi są procesje eucharystyczne, zwłaszcza w maju i czerwcu". To - jego zdaniem - kolejny powód do przemyślenia.
"Czy to ma być wizytówką Wadowic? (...) I co na to władcy Wadowic, ostentacyjnie podkreślający swój patriotyzm, pracowitość i przywiązanie do religii katolickiej?" - pyta profesor w swoim liście otwartym.
W liście podejmuje także inny temat. Chce, aby Wadowicach odbywała się kwesta na rzecz szpitala, konkurencyjna do styczniowej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To żadna nowość, bo - jak pisze Nowakowski - w podkarpackich miastach na przełomie stycznia i lutego odbywają się imprezy i kwesty charytatywne na rzecz miejscowej służby zdrowia.
I w tym przypadku Andrzej Nowakowski nie ukrywa swojego żalu do samorządowców Wadowic. "Kiedy zwróciłem się do władz samorządowych Wadowic i powiatu wadowickiego o organizację podobnej imprezy (oczywiście w innym terminie niż impreza niejakiego Owsiaka, bardziej przypominająca PRL owski czyn partyjny) oświadczono, że zapoznano się z moją propozycją oraz poradzono, abym sam zorganizował odpowiedni komitet zbiórkowy. Moja propozycja była rozsądna alternatywą dla prawicowo katolickiego środowiska Wadowic i gwarancją, że środki z niej uzyskane zostaną przeznaczone na zaspokojenie potrzeb miejscowego szpitalnictwa, a nie na Przystanek Woodstock czy inne niejasne cele".
(GM)
Autor: Dziennik Polski