WADOWICE. Radni szukają bata na busiarzy
Treść
Jeździć w niedziele!
Busiarze powinni mieć obowiązek wykonywania kursów także w weekendy i święta - uważają radni powiatu wadowickiego. Do ministra infrastruktury skierowali apel w tej sprawie, domagając się zmian w prawie.
Nie trzeba daleko szukać, by przekonać się, jak busiarze "troszczą się" o pasażerów w weekendy. - Jeżdżą, kiedy chcą i jak chcą. Głównie wtedy, gdy jest najwięcej pasażerów. A jak człowiek chce gdzieś dojechać w niedzielę, to jest problem - mówi Dominik S., mieszkaniec Wadowic, o którego niedzielnych perypetiach z dostaniem się z Wadowic do Łękawicy pisaliśmy we wczorajszym "Dzienniku". Po południu - jak twierdzi mężczyzna - w kierunku gminy Stryszów nie jechał żaden bus, mimo że w rozkładzie jazdy figurowały co najmniej dwa połączenia.
W poniedziałek sprawą licznych skarg na firmy przewozowe zajęli się radni powiatowi. Wystosowali oni apel do ministra infrastruktury, domagając się zmian w prawie w tym zakresie.
- Powinien zostać wprowadzony ustawowy zapis, aby organ udzielający zezwolenia przewoźnikowi (starostwo czy urząd gminy) mógł wyegzekwować od przewoźnika, aby ten miał obowiązek zabezpieczenia komunikacji także w dni świąteczne i wolne od pracy. Teraz pod tym względem panuje dowolność. Wielu przewoźników nie jeździ w niedziele, bo im się nie opłaca. Nie mamy żadnej możliwości wyegzekwowania od przewoźników, aby kursowali także w niedziele, kiedy jest mniej pasażerów - mówi Zbigniew Mieszczak, przewodniczący Rady Powiatu.
W swoim stanowisku radni chcą także zaostrzenia prawa w przypadkach, kiedy przewoźnicy, najczęściej busiarze, nie realizują rozkładów jazdy. Takich przypadków - jak się okazuje - jest bardzo wiele. Nie pomagają skargi pasażerów.
Samorządowcy mają nadzieję, że ich apel nie przejdzie bez echa w ministerstwie. - To problem ogólnokrajowy. Ministerstwo powinno podjąć działania, zmierzające do zmiany w Ustawie o transporcie drogowym, bo bez tego na rynku przewozów pasażerskich nic się nie zmieni - mówi szef wadowickiej Rady Powiatu.
(GM)
Autor: Dziennik Polski