WADOWICE. Sprawa dyrektora w sądzie
Treść
Prokurator zakończył śledztwo
Wadowicki sąd rozstrzygnie o winie dyrektora wadowickiego Liceum Ogólnokształcącego Jana S. Szef szkoły będzie się musiał wytłumaczyć ze 138 zł pobranych za nieprzeprowadzone lekcje, ale także za poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
To prokuratorski finał toczącego się w ostatnich miesiącach śledztwa. - Zebraliśmy materiał dowodowy i przesłaliśmy do sądu akt oskarżenia i na tym w zasadzie nasza rola kończy się w tej chwili - poinformował Jerzy Utrata, prokurator rejonowy z Wadowic.
Janowi S. prokuratura postawiła dwa zarzuty związane z jego dyrektorską działalnością. Jeden dotyczy niesłusznie pobranych z kasy starostwa pieniędzy. Chodzi dokładnie o kwotę 138 zł - to wynagrodzenia za kilka zajęć lekcyjnych, które dyrektor (wuefista) nie przeprowadził, choć w dzienniku lekcyjnym znajdowały się adnotacje, że zajęcia się odbyły. Drugi zarzut dotyczy właśnie poświadczenia nieprawdy w dokumentach - dziennikach, gdzie figurowały "fikcyjne lekcje". W akcie oskarżenia mowa jest także o poświadczeniu nieprawdy w jednym z dokumentów w poprzednim miejscu pracy Jana S. - w szkole w Ponikwi, gdzie również był dyrektorem.
Akt oskarżenia został skierowany do wadowickiego Sądu Rejonowego. Dyrektor przed sądem zamierza udowodnić swoją niewinność.
To nie pierwsze problemy wadowickiego dyrektora. W ostatnich miesiącach różnego rodzaju uchybienia związane z dyrektorską pracą wskazali mu kuratorium oświaty oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Niedawno kontrolę w szkole przeprowadził także wydział kontroli wadowickiego starostwa. Na razie raport pokontrolny nie został upubliczniony.
(GM)
Autor: Dziennik Polski