Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszystko przede mną

Treść

Maciej Żak rundę wiosenną zaliczył w III-ligowej Skawince.
Fot. Mirosław Gawęda



Po inauguracyjnym meczu Skawy Wadowice z Garbarzem Zembrzyce w IV lidze małopolskiej jednym z najbardziej zadowolonych piłkarzy wadowickich był Maciej Żak.
Jeszcze tydzień przed rozpoczęciem sezonu wystąpił w Garbarzu w sparingu przeciwko Huraganowi Waksmund i trener zespołu z Zembrzyc Andrzej Bańdura miał nadzieję, że "Maciek zagra w roli ostatniego stopera". - Zagrałem w Garbarzu, bo wtedy trwały jeszcze negocjacje, ale byłem przekonany, że wrócę do Skawy. Ostatecznie wszystko ułożyło się tak jak chciałem i cieszę się, że był to udany powrót. Bardzo mi na tym zależało, aby z dobrej strony przypomnieć się kibicom w Wadowicach. Myślę, że to się udało, a najważniejsze, że na inaugurację Skawa wygrała i zdobyła komplet punktów - podkreśla 24-letni piłkarz, który na wiosnę próbował swoich sił w III-ligowej Skawince.

Miał jednak pecha, bo przed pierwszym meczem rundy rewanżowej na rozruchu doznał poważnej kontuzji i pauzował przez kilka tygodni. Zdążył wprawdzie jeszcze wrócić do składu, ale zagrał w Skawince tylko w 7 spotkaniach. Zespół ze Skawiny nie zdołał utrzymać się w III lidze i wychowankowi Skawy pozostało wrócić do Garbarza lub rozglądać się za innym klubem.

Nie ukrywał, że najwyższa pora, aby spróbować swoich sił na wyższych szczeblach rozgrywek. Dostał kilka ofert, w II-ligowca KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. - Przebywałem w Ostrowcu przez pewien czas, ale nie udało się dojść do porozumienia z działaczami. Jest to zresztą temat na osobne opowiadanie. Potem pojawiła się oferta z III-ligowej Stali Stalowa Wola i znów negocjacje spełzły na niczym przy ustalaniu konkretów. Nie wspominam już o krakowskim Hutniku, który chętnie widziałby mnie w swoim składzie, ale z kolei ma zakaz transferów nałożony przez PZPN, z związku z jakimiś zaległościami. W tej sytuacji skupiłem się już na przygotowaniach do sezonu w Skawie. Uznałem, że z jednej strony będzie to czas, aby dojść do pełni sił, bo przecież na wiosnę miałem sporą przerwę w grze, a z drugiej mogę pomóc swojemu klubowi. W Skawie jest przecież niewielu zawodników, którzy mają doświadczenia z gry w IV lub wyższych ligach - mówi zawodnik, przyznając jednocześnie, że Skawę czeka bardzo trudne zadanie, a potwierdził to pierwszy mecz z Garbarzem.

Jego zdaniem, chcąc myśleć o utrzymaniu cały zespół musi zagrać z maksymalną determinacją w każdym spotkaniu i dosłownie wybiegać każdy punkt. Uważa, że czas pracuje na korzyść Skawy i doświadczenie zdobywane z meczu na mecz powinno procentować.

Ze swoich planów gry wyżej w każdym razie nie zrezygnował, a nieudane ostatnie podejścia nawet go specjalnie nie zraziły. Spotkał się już zresztą z tym kilka lat temu, gdy zainteresowanie pozyskaniem wówczas 20-letniego obrońcy Skawy wykazała III-ligowa Cracovia. Wtedy z kolei na przeszkodzie stanęli działacze wadowickiego klubu. - Myślę, że moje nazwisko nie jest obce wielu szkoleniowcom i w końcu znajdzie się konkretna oferta, która pozwoli mi na występy na wyższym szczeblu rozgrywek. Wszystko jeszcze przede mną - dodaje z nadzieją obrońca wadowickiego klubu, który zdaniem wielu trenerów i obserwatorów nie powinien "marnować się w IV lidze".

(BK)

Dziennik Polski

Autor: LZ

Tagi: sport maciej żak piłka nozna