Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wygrał z prezesem

Treść

Związkowiec z "Andorii" ma wrócić do pracy

Edward Karelus, radny miejski i szef NSZZ "Solidarność" w andrychowskiej "Andorii", ma wrócić na swoje stanowisko związkowe w wytwórni. To prawomocna już decyzja krakowskiego Sądu Okręgowego.

Przypomnijmy, że szef "Solidarności" został prawie rok temu dyscyplinarnie zwolniony z "Andorii". Dlaczego? Po utracie pełnego etatu przewodniczącego związku (związane jest to ze spadkiem liczby członków związku poniżej 150 osób), miał wrócić na szeregowe stanowisko w zakładzie. Ponieważ - zdaniem Zarządu "Andorii" - zrobił to zbyt późno, dostał "dyscyplinarkę". Ale nie był to jedyny powód zwolnienia związkowca. Prezes "Andorii" Adam Hankus uzasadniał także, że Edward Karelus bezpodstawnie zasypuje prokuraturę i policję wnioskami w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez szefów firmy. Wyrzucając Karelusa, kierownictwo firmy myślało, że wreszcie udało mu się pozbyć niewygodnego związkowca.

Na tym jednak sprawa nie zakończyła się. Karelus wystąpił bowiem do sądu pracy, domagając się uznania decyzji prezesa firmy za nielegalną i przywrócenia do pracy. W maju w Wadowicach zapadł korzystny dla niego wyrok. Wówczas jednak wyrok się nie uprawomocnił, gdyż prezes "Andorii" Adam Hankus złożył apelację do Sądu Okręgowego w Krakowie. Jednak również krakowski Sąd podjął korzystny dla Karelusa wyrok, odrzucając w całości apelację prezesa. Sąd uznał, że związkowiec został bezpodstawnie zwolniony dyscyplinarnie. Teraz ma wrócić na swoje dotychczasowe stanowisko pracy.

- Właśnie dziś dostałem pismo od prezesa, że jestem przywrócony do pracy. I po co to wszystko było? - zastanawiał się wczoraj Edward Karelus.

Zgodnie z wyrokiem, "Andoria" ma wypłacić Karelusowi zaległe pensje za minione 9 miesięcy, gdyż tyle czasu upłynęło, odkąd został on zwolniony dyscyplinarnie.

(GM)

Autor: Dziennik Polski