Wyścig z czasem
Treść
Trudna sytuacja kadrowa Barwałdu przed inauguracją V ligi wadowickiej
Piłkarze Żarka Barwałd przegrali wyjazdowy mecz Pucharu Polski na szczeblu wadowickiego podokręgu z B-klasową Olimpią Zebrzydowice 2-4 (1-1), co w perspektywie inauguracji rozgrywek V ligi wadowickiej zmartwiło trenera gości Leszka Dobrowolskiego.
- W naszym przypadku można mówić o wyścigu z czasem - mówi trener Żarka Leszek Dobrowolski. - Trenujemy dopiero trzy tygodnie i braki kondycyjne są widoczne u wielu zawodników. Zwłaszcza wśród starszych, trenujących "z doskoku", raz, najwyżej dwa razy w tygodniu. Inaczej jest w przypadku młodzieży. Chłopcy z roczników od 86 do 88 wprawdzie bardzo się starają, ale piłkarsko nie są jeszcze gotowi do gry w V lidze w pełnym wymiarze czasu - uważa szkoleniowiec.
Pierwszą bramkę Barwałd stracił w Zebrzydowicach w 15 min, z karnego. Jeszcze przed przerwą strzałem głową do remisu doprowadził Maciusiak. W takich samych okolicznościach Maciusiak po raz drugi wyrównał stan pojedynku. - Prezentuje bardzo dobrą formę u progu sezonu, ale najprawdopodobniej na początku rozgrywek nie będę go miał do dyspozycji, bowiem wyjeżdża na wczasy za południową granicę. Zaskoczyła mnie jego decyzja, bowiem zamiast nadrabiać zaległości, wyjeżdża sobie na urlop, kiedy wszyscy myślą już o rozgrywkach. Wprawdzie zadeklarował, że może dojeżdżać na same mecze, ale nie wiem, czy zdecyduję się na takie rozwiązanie. Byłoby to nie w porządku wobec tych, którzy zostają na miejscu i pracują. Muszę się przespać z tym problemem - twierdzi Leszek Dobrowolski.
W Barwałdzie ciężko przedstawia się sprawa z bramkarzami. - Na razie między słupkami prym wiedzie 16-letni Filek - informuje Leszek Dobrowolski. - Ambicji nie można mu odmówić, ale młodzieniec musi mieć jeszcze margines na popełnianie błędów. Będę jednak stawiał na niego, bo 26-letni Bury boi się odpowiedzialności. Trzeci gol w Zebrzydowicach był kontrowersyjny. Bramkarz - z pewnymi problemami - ale złapał piłkę, tymczasem sędzia asystent zasygnalizował, że całym obwodem przekroczyła ona linię bramkową. Czwarty gol padł także z karnego. Nie da się ukryć, że chłopcy mają spore zaległości nie tylko kondycyjne, ale także taktyczne - uważa Leszek Dobrowolski.
Sytuacja kadrowa Żarka jest trudna. Z zespołem pożegnali się Jamróz i Pytlowski natomiast kontuzja wyeliminowała z gry Wojciecha Stawowego. Trener zachęca Bogdana Mazurkiewicza do spróbowania swoich sił w Barwałdzie. - Gdybym wiedział o tym, że zostanę trenerem tej drużyny miesiąc wcześniej, być może udałoby mi się namówić kogoś ze starej libiąskiej gwardii do gry w Żarku. Na dzisiaj będziemy się posiłkować wychowankami. Największe nadzieje wiążę ze Śliwą - kończy trener.
W Zebrzydowicach Żarek grał w składzie: Filek (60 Bury) - G. Stawowy, Kaczmarczyk, Błachut, Gębala - Bucki, Myśliwiec, Karcz, Sarapata - Maciusiak, Śliwa oraz Czaicki, Gałuszka.
(zab)
Autor: Dziennik Polski