Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyższa szkoła jazdy

Treść

50 lat wyciągu na Leskowiec

Pół wieku działalności obchodził wyciąg narciarski na Leskowcu w Beskidzie Małym. Z tej okazji w schronisku spotkali się założyciele oraz byli i obecni narciarze.

Wyciąg na Leskowiec potocznie nazywany jest "wyrwirączką". Żeby wyjechać na górę, narciarze nie siadają na krzesełka, a zapinają specjalny pas, który następnie przy pomocy uchwytu mocują do liny. Stok też do łatwych nie należy. Z tych być może powodów stali bywalce mówią, że na Leskowcu obowiązuje "wyższa szkoła jazdy". - Od początku istnienia wyciąg znajduje się praktycznie w nienaruszonym stanie. Zmieniono tylko zasilenie - z silnika spalinowego na elektryczny - mówi Tadeusz Sumper, prezes PPTK przy "Andropolu" w Andrychowie, które administruje wyciągiem od 1978 roku. Wyciąg powstał w 1954 roku z inicjatywy sekcji narciarskiej przy Klubie Sportowym "Beskid" w Andrychowie.

Mimo specyficznych warunków, wyciąg działa nadal. W zimie na Leskowcu można szusować tylko w weekendy, choć niekiedy również w czasie ferii szkolnych. Wprawdzie na stok można dojść tylko szlakami górskimi, w zimie nie brakuje zainteresowanych. Co roku w lutym odbywają się zawody o Puchar Leskowca.

Kilkudziesięciu byłych i obecnych zawodników, działaczy PTTK spotkało się podczas uroczystości z okazji 50-lecia wyciągu, które odbyła się kilka dni temu. Jubileuszowe spotkanie zorganizowano z inicjatywy byłego zawodnika "Beskidu" prof. Leszek Polońskiego, który obecnie jest ordynatorem III oddziału zabrzańskiej kliniki. Sam inicjator - mimo kontuzji nogi - także zjawił się na uroczystości.

- Dzięki prezesowi Andorii-Mot z Andrychowa, który załatwił samochód terenowy, na Leskowiec zostali dowiezieni ci wszyscy zasłużeni działacze, którzy związani byli z wyciągiem od samego początku. Sami nie byliby w stanie dojść tutaj szlakiem - podkreśla Tadeusz Sumper.

Wyciąg na Leskowcu jest jednym z dwóch znajdujących się w tym rejonie Beskidu Małego. Drugi położony jest niedaleko - w Rzykach Pracikach na stoku Pracica.

(GM)


Autor: Dziennik Polski