Zapłacą za błędy?
Treść
- Czy my jesteśmy odpowiedzialni za likwidację tej instytucji? Dlaczego w takim razie teraz mamy płacić za błędy innych - pyta Andrzej Magiera, przewodniczący związku zawodowego "Solidarność" w likwidowanym obecnie Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Andrychowie. W piątek usłyszał, że pracownicy, którzy otrzymali niedawno wypowiedzenia, powinni się zrzec należnych im odpraw, bo to zbyt duży wydatek dla miasta.
W andrychowskim pogotowiu pracuje ponad 20 osób. Są to sanitariusze, kierowcy, dyspozytorzy. Niedługo jeszcze będą zatrudnieni w andrychowskim SPZOZ, pod które podlega pogotowie. Instytucja jest bowiem likwidowana. Od nowego roku pogotowiem zarządzać będzie wadowicki Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej. W ub. tygodniu od dyrekcji z Wadowic dowiedzieli się, że zostaną zatrudnieni w komplecie. Najpierw jednak zostaną zwolnieni z SPZOZ, a później przyjmą ich na nowo Wadowice.
Pracownicy liczyli, że wraz ze zmianą pracodawcy otrzymają odprawy od byłego pracodawcy. Tak sądzili do piątku, kiedy od likwidatora andrychowskiego SPZOZ usłyszeli propozycję, by zrzekli się tych pieniędzy.
Spotkanie z udziałem burmistrza Andrychowa, likwidatora reprezentującego spółkę Centrum Rachunkowe "Dekret" z Kęt oraz dyrekcji wadowickiego SPZOZ oraz m. in. przedstawicieli załogi zorganizowano w Wadowicach
- Usłyszeliśmy, że skoro mamy zagwarantowaną ciągłość pracy, to powinniśmy zrezygnować z odpraw i sami zwolnić się z SPZOZ, a nie czekać aż upłynie nam wypowiedzenie. Ale jest pytanie: czy całe to zamieszanie i nerwy, jakie towarzyszą załodze od kilku miesięcy, to jest nasza wina? Ludzie dobrze wykonywali swoją pracę, więc dlaczego teraz chce się ich pozbawić należnych im prawem odpraw. Dlaczego mają teraz brać na swoje barki czyjeś błędy, które doprowadziły do likwidacji SPZOZ? Zresztą przechodzimy pod Wadowice na gorsze warunki płacowe. Niech te należne ludziom odprawy będą dla nich rekompensatą - mówi Andrzej Magiera.
Z wstępnych wyliczeń wynika, że każdemu z pracowników w związku ze zwolnieniem należy się ok. 3 tys. zł odprawy (brutto). W sumie więc samorząd andrychowski, spadkobierca długów likwidowanego SPZOZ, musiałby liczyć się z wydatkiem ok. 70 tys. zł. To dla miasta spora kwota. Ale nie dla pracowników. - Co chwilę słyszymy i czytamy, że jakiś tam minister czy urzędnik pracował na stanowisku parę dni, a mimo to wziął kilkadziesiąt tysięcy odprawy. To w takim razie wypłacenie odprawy pracownikowi pogotowia, który dostaje tysiąc złotych miesięcznie na rękę, to aż tak wielkie obciążenie? - usłyszeliśmy w andrychowskim pogotowiu.
Z naszych informacji wynika, że przedstawiona w piątek informacja jest na razie tylko propozycją. Pracownicy pogotowia się na nią nie zgadzają, więc nie wiadomo, co z tego wyniknie. Andrzej Magiera podkreśla, że pracownicy domagają się niczego innego, jak tylko wypłaty zagwarantowanych im prawem świadczeń.
(GM)
Autor: Dziennik Polski