Zapomniany przysiółek
Treść
W Tłuczani jak w średniowieczu
- Tu kończy się cywilizacja - mówią mieszkańcy przysiółka Zadziele w Tłuczani (gmina Brzeźnica). Do kilkudziesięciu posesji prowadzi kilkukilometrowa zrujnowana, kamienna droga powiatowa. W nieco lepszym stanie jest droga gminna, ale i na niej już dawno nie widziano drogowców.
Choć trudno w to uwierzyć kilkukilometrowy, wyłożony starymi kamieniami trakt Lgota Tłuczań nosi status drogi powiatowej, czyli międzygminnej. Nikt z obcych tędy jednak nie przejeżdża, bo i po co psuć zawieszenie samochodu? Mieszkańcy muszą, ale mają już tego wszystkiego dość.
- O remont tej drogi prosimy od kilkudziesięciu lat. Były protesty, listy do odpowiedzialnych urzędów, ale praktycznie nic nie zrobili. Zawsze słyszymy, że na asfalt nie ma pieniędzy, że są ważniejsze drogi w powiecie. Ale przecież tutaj też mieszkają ludzie. A w tym roku kawałka nowego żwiru na tę drogę nawet nie nawieźli - mówią Andrzej Radwan i Tadeusz Kolasa, mieszkańcy Tłuczani, którzy oprowadzili reportera "Dziennika" po tym "luksusowym" trakcie.
W Tłuczani nie kryją swoich pretensji także do obecnych władz gminy Brzeźnica. Urząd Gminy jest bowiem właścicielem drugiego, łączącego się z "powiatówką", odcinka drogi w Tłuczani Zadziele. - Poprzedni wójt, pan Momot, to chociaż mówił otwarcie: na razie nie zrobimy wam "asfaltówki", ale wam pomogę. I dzięki niemu na drodze położona została nowa nawierzchnia z drobnego kamienia, wykonano także nowe rowy, które na bieżąco były koszone. Ale teraz to się wszystko niszczy - mówią mieszkańcy i pokazują na zarośnięte przydrożne rowy. - Przecież za chwilę tej fosy już nie będzie, bo całkowicie zarośnie i jak na jesień przyjdzie większy deszcz to nas tutaj pozalewa, a na drodze zamiast kamieni będzie jedno wielkie błoto. Obecnie urząd gminy w ogóle się nie interesuje tym, że tu także mieszkają ludzie i też jakoś chcą dojechać do swojej posesji - mówią mieszkańcy przysiółka.
Zapowiadają, że będą walczyć o swoje. Już przygotowywany jest protest do obu zarządców dróg: powiatowego i gminnego. - Przecież tak być nie może. Szlaki górskie znajdują się w lepszym stanie - mówią w Tłuczani.
Co na to władze? - Ja wiem, że każdy uważa że droga przebiegająca obok jego domu jest najważniejsza, ale wszystkiego naraz naprawić i wyremontować się nie da. Niestety, takie mamy realia. Zbyt dużo dróg w administracji, a zbyt mało pieniędzy - mówi wójt Brzeźnicy Bogusław Antos.
W podobnym tonie, jeśli chodzi o perspektywy położenia asfaltu na drodze w Tłuczani, wypowiadają się właściciele drogi powiatowej w Tłuczani, czyli władze Starostwa Powiatowego w Wadowicach.
Bogusław Antos zapewnia, że gmina wcale nie zapomniała o koszeniu traw przy drodze w Tłuczani. Jeszcze przed nastaniem jesieni trawa ma zostać wykoszona. - Na terenie gminy jest wiele kilometrów dróg. Gminy nie stać na to, by wykaszać wszystkie rowy co trzy tygodnie, tak jak to robią mieszkańcy we własnych ogródkach. Wykaszanie organizowane jest zawsze dwa razy do roku - mówi brzeźnicki wójt.
tekst i zdjęcia:
MirosŁaw Gawęda
Autor: Dziennik Polski