Zawiesili sprawę
Treść
Wczoraj doszło do konfrontacji pomiędzy zarządem spółdzielni mieszkaniowej w Wadowicach a reprezentującym interesy spółdzielców - powiatowym rzecznikiem konsumentów. Obie strony twardo broniły swoich stanowisk w sprawie procedury uwłaszczenia mieszkańców. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w najbliższym czasie nic się nie zmieni.
Spotkanie z udziałem władz spółdzielni zorganizowali mieszkańcy, którzy zaprosili także broniącego ich interesów Marek Wierońskiego, rzecznika konsumentów. Prezesi spółdzielni, Bożena Łabuś i Zbigniew Kleszcz, byli zaskoczeni jego obecnością na sali. - Jestem powołany do obrony interesów konsumentów, a sprawą zająłem się na wniosek mieszkańców. Mam robić wszystko, co mieści się w granicach moich kompetencji, by ich bronić. I to czynię - w ten sposób Marek Wieroński rozwiał wszystkie wątpliwości.
Jak już informowaliśmy, mieszkańcy zgłaszają swoje wątpliwości do treści aktu notarialnego, na podstawie którego mając nabyć swoje mieszkania na własność. Rzecznik, po przeanalizowaniu dokumentów stwierdził, że akt notarialny jest niezgodny z prawem, gdyż zawarte są w nim pewne paragrafy, które w takiej sytuacji nie powinny mieć miejsce. Przyszli właściciele mieszkań zostają zobowiązani m. in. do informowania spółdzielni o tym, ile osób przebywa w mieszkaniu. Zdaniem rzecznika, w momencie nabycia prawa do mieszkania ten m. in. obowiązek nie będzie już spoczywał na właścicielach mieszkań. - Tym aktem notarialnym wprowadzacie państwo w błąd mieszkańców - mówił wczoraj Marek Wieroński.
Problem w tym, że obecnie nikt nie chce się przyznać do autorstwa kontrowersyjnego aktu notarialnego. Prezesi WSM zapewnili wczoraj, że dokument w całości został sporządzony przez notariusza, u którego powinien być podpisywany przez mieszkańców. Tymczasem jeden z mieszkańców poinformował, że rozmawiał z notariuszem, który przyznał mu, iż dokument sporządził... radca prawny spółdzielni. - Notariusz mówił, że nie może zmienić w akcie notarialnym ani literki - mówił mieszkaniec.
Prezesi spółdzielni przez ponad godzinę odpierali argumenty mieszkańców. Swojego stanowiska nie zmienił także Marek Wieroński.
Jedynym efektem wczorajszego spotkania było uzgodnienie, że do czasu rozstrzygnięcia sporu mieszkańcy mogą zawieszać terminy podpisywania aktów notarialnych do czasu rozstrzygnięcia sporu. - Jeśli ktoś chce może podpisywać. Jednak wobec licznych wątpliwości wstrzymujemy terminy podpisywania aktów - poinformowali przedstawiciele spółdzielni.
Na jak długo sprawa zostanie zawieszona? Prawdopodobnie do czasu wydania opinii w tej sprawie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, gdzie interweniował rzecznik konsumentów, a także przez prokuraturę, gdzie z kolei wniosek złożyła jedna z mieszkanek.
(GM)
Autor: Dziennik Polski