Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zbyt szybka droga

Treść

Sprawca wypadku uciekł, ale później zgłosił się na policję

Niewiele brakowało, aby doszło do tragedii wczoraj przed południem na drodze krajowej Sucha Beskidzka - Wadowice. Na granicy Jaszczurowej z Mucharzem kierowca poloneza wymusił pierwszeństwo przejazdu, w efekcie czego jadący za nim fiat brava stoczył się pod most z kilkumetrowej skarpy. Jedna osoba została ranna. Sprawca wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia.

Droga z Wadowic do Suchej Beskidzkiej w okolicach zapory w Świnnej Porębie należy do najlepszych traktów w powiecie wadowickim. Na odcinku kilku kilometrów za Wadowicami kierowcy mogą mówić o komforcie jazdy. Droga powstała kilka lat temu i prawie nigdy nie jest zatłoczona. Jest szeroka, na wzniesieniach znajdują się dodatkowe pasy dla ciężarówek. Wszystko to powoduje, że jeździ się tutaj dużo szybciej niż na innych drogach. Szybciej nie oznacza jednak bezpieczniej.

Wczoraj przed południem kierowca poloneza z podoświęcimskiego Grojca próbował włączyć się do ruchu z bocznego pasa. - Wymusił prawdopodobnie pierwszeństwo przejazdu i doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym fiatem brava. Siła uderzenia była duża. Kierowca fiata stracił panowanie nad kierownicą i auto z dużą prędkością stoczyło się ze skarpy pod most - relacjonuje st. ogniomistrz Jerzy Szkut z PSP w Wadowicach, który był na miejscu zdarzenia.

Jeden z pasażerów fiata brava został ranny i pomocy udzieliło mu pogotowie ratunkowe. Strażacy pomogli w wydobyciu rozbitego samochodu spod mostu. - Skończyło się na strachu, jednak całe zdarzenie wyglądało bardzo poważnie. Samochody jeżdżą bowiem po tej drodze bardzo szybko. Zbyt szybko. To nie pierwsze tego typu zdarzenie w tym rejonie. Kilka miesięcy temu w pobliżu zginęły 2 osoby. Najczęściej przyczyną wypadków i kolizji jest zbyt szybka jazda i - tak, jak w tym przypadku - nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu - mówi jeden z policjantów.

Sprawca wypadku, pozostawiając rozbitego poloneza na miejscu, uciekł. Dwie godziny później zgłosił się do Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach, przyznając się do winy. Policjanci tłumaczą, że mężczyzna prawdopodobnie znajdował w powypadkowym szoku, dlatego zbiegł z miejsca wypadku.

(GM)

Autor: Dziennik Polski