Zlicytuje papier toaletowy
Treść
Wadowicki komornik sądowy
Ktoś kiedyś zażartował, że u komornika sądowego można wszystko kupić i w dodatku po niewielkiej cenie. I rzeczywiście. Podczas jednej z najbliższych licytacji w Wadowicach będzie można nabyć m. in. cztery rolki papieru toaletowego, dwie gąbki do kąpieli czy kilkanaście puszek szprota w sosie pomidorowym.
Właśnie ukazało się obwieszczenie wadowickiego komornika o drugiej licytacji ruchomości. Co w nim czytamy? Lista przedmiotów, które będą licytowane, liczy 63 pozycje. W błędzie jest jednak ten, kto myśli, że komornik licytuje tylko przedmioty przedstawiające większą wartość. Na owej liście, oprócz czterech rolek papieru toaletowego (cena wywoławcza wynosi 50 groszy), znajdują się m. in.: dwie baterie R 20 (2 zł sztuka), woda po goleniu, kilka paczek kawy różnych marek czy wreszcie 12 sztuk konserw "szprot w sosie pomidorowym". Jest też proszek do prania i sześć żarówek marki Philips.
Gdyby ktoś zapragnął słodkości, może przystąpić do licytacji i kupić np. dwie czekolady deserowe lub sześć słoiczków "Nutelli". To tylko niektóre z "atrakcji", jakie w drugiej połowie marca będą wystawione podczas licytacji. Wydaje się ona nie lada gratką dla osób, które chcą tanio kupić pojedyncze artykuły codziennego użytku. Ostateczna cena zależy - oczywiście - od tego, jak wielu zainteresowanych będzie nabyciem danego artykułu.
- To chyba jakiś żart. Żeby nawet papier toaletowy zabrać dłużnikowi! - mówił jeden z naszych Czytelników, po zapoznaniu się z listą licytowanych przedmiotów.
W piątek w kancelarii wadowickiego komornika próbowaliśmy ustalić, kogo będzie licytował, skoro musiał zająć aż cztery rolki papieru toaletowego i inne przedmioty niewielkiej wartości. Niestety, komornik był nieuchwytny. Pracownica jego kancelarii poinformowała nas, że licytacja realizowana jest z polecenia prokuratury. "Dlatego musi zostać wykonana". Dodała, że komornik - na zlecenie wierzycieli - licytuje zwykle ruchomości i nieruchomości przedstawiające znacznie większą wartość.
- Licytacje przedmiotów przedstawiających tak niewielką wartość dotychczas zdarzały się sporadycznie i były wykonywane głównie na polecenie prokuratury, tak jak w tym przypadku - usłyszeliśmy w kancelarii.
Nie udało nam się ustalić, do kogo należał licytowany majątek. Można się tylko domyślać, że artykuły zostały zabezpieczone z jakiegoś niewielkiego kiosku lub sklepu.
(GM)
Autor: Dziennik Polski