Zmarnowane czas i pieniądze
Treść
Biurokracja ma się dobrze
Różne urzędy i instytucje mnożą biurokratyczne formalności. Żeby dostać zasiłek czy dodatek finansowy, nie wystarczy złożyć wniosku. Trzeba też udać się do Urzędu Skarbowego i tam wystać swoje w kolejce po zaświadczenie o dochodach. Zdaniem "fiskusa" - w wielu przypadkach jest to całkowicie zbędne.
Przez wadowicki Urząd Skarbowy właśnie przechodzi fala osób, które starają się o tzw. rodzinne. Żeby dostać ten dodatek do pensji, zainteresowany musi załatwić zaświadczenie o dochodach ze "skarbówki". O ile w tym przypadku jest to jasno określone przepisami i tę formalność trzeba po prostu spełnić, to - jak mówią pracownicy Urzędu Skarbowego w Wadowicach - kilka tygodni temu, na przełomie czerwca i lipca, wiele osób zaliczyło wizytę w "skarbówce" zupełnie niepotrzebnie. Mowa o emerytach i rencistach, którym państwo sprezentowało w tym roku jednorazowy dodatek finansowy. Urzędnicy z ZUS zaczęli żądać od emerytów zaświadczeń o dochodach ze "skarbówki". Tłumaczyli, że to warunek niezbędny do otrzymana dodatku. I wiele osób musiało odstać swoje w Urzędzie Skarbowym. Jak się okazało - zupełnie niepotrzebnie.
Zdaniem Urzędu Skarbowego, pracownicy ZUS źle zinterpretowali przepisy, dokładając obywatelom formalności.
- W tym przypadku przepisy mówiły, że zainteresowani mieli tylko przedstawiać osobiście sporządzone oświadczenia o dochodach. Nie wymagało to absolutnie wizyty w Urzędzie Skarbowym. Później, oczywiście, ZUS czy KRUS mógł weryfikować te oświadczenia u nas, jednak nie wymagało to już zaangażowania zainteresowanych osób - uważa Jarosław Gorczyca, naczelnik wadowickiego Urzędu Skarbowego.
Ile osób zupełnie niepotrzebnie straciło czas i pieniądze (dojazdy do Wadowic), by wystarać się o niepotrzebne - jak się okazało - zaświadczenie o dochodach ze "skarbówki"? Dokładnie tego nie wiadomo. W końcu urzędnicy z ZUS zorientowali się, że bezpodstawnie żądają od emerytów i rencistów spornych papierów.
- Sprawa wypłacanych przez ZUS i KRUS świadczeń dotyczy kilkudziesięciu tysięcy osób. Faktycznie, wiele osób niepotrzebnie zostało skierowanych do nas po zaświadczenie o dochodach. Udało nam się jednak to szybko wyjaśnić w rozmowach z ZUS i KRUS i już od tej pory emeryci i renciści nie muszą do nas przychodzić po zaświadczenia. Wystarczą ich oświadczenia o dochodach - przyznaje Halina Irzyk, zastępca naczelnika wadowickiej "skarbówki".
Jedno jest pewne - emerytom i rencistom ubyło teraz biurokratycznych formalności do spełnienia. Pracy nie ubyło jednak urzędnikom "skarbówki", gdyż ZUS i KRUS na drodze urzędowej żądają od nich weryfikacji prawdziwości oświadczeń, złożonych przez emerytów i rencistów. Chodzi o to, żeby dodatków nie wypłacono osobom, które nie spełniają ściśle określonych kryteriów finansowych - jednorazowy dodatek przysługuje tylko emerytom i rencistom, których zeszłoroczny dochód nie przekroczył 9,6 tys. zł. Najważniejsze jednak, że zaoszczędzono nieco czasu i pieniędzy zwykłych obywateli.
W ZUS przyznają, że to niewielkie zamieszanie jest efektem niejednoznacznych przepisów, zawartych w ustawie, a także niewiedzy emerytów.
- Zasady wypłaty tych świadczeń staraliśmy się w miarę możliwości czytelnie wyjaśnić emerytom i rencistom. Okazało si, że wiele osób nie przeczytało w ogóle naszych ulotek, błędnie powypełniało wnioski. Wyszło na jaw, że jednak w zeszłym roku uzyskiwały dodatkowe dochody, choć w oświadczeniach pisały, że utrzymują się tylko z emerytury i renty. Dlatego nie mogliśmy polegać tylko na oświadczeniach o dochodach, które w wielu przypadkach wypełniane były błędnie - tłumaczy Brunon Kaczorowski, szef wadowickiej placówki ZUS.
ZUS szacuje, że z powodu błędów odrzuconych zostanie ok. 10 proc. wniosków o dodatek do emerytury czy renty. Pierwsze wypłaty zaplanowano wraz z sierpniowymi uposażeniami.
(GM)
Autor: Dziennik Polski