Związkowcy bronią kierownictwa
Treść
Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia przy wadowickim ZOZ-ie wystosował wczoraj apel do władz samorządowych powiatu i gminy oraz wojewody małopolskiego, w którym domaga się, by zamiast podejmowania decyzji personalnych w sprawie wymiany kierownictwa, zajęli się poprawą jego sytuacji finansowej. Dyskusja w sprawie losów Szpitala im. Jana Pawła II, wywołana kłótniami na Radzie Społecznej ZOZ, zatacza coraz szersze kręgi. "Dziennik" od początku informuje o kolejnych głosach w sprawie wadowickiej placówki.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu "Dziennik" informował o propozycjach pełnomocnika wojewody małopolskiego uzdrowienia sytuacji w Szpitalu im. Jana Pawła II. Zdaniem pełnomocnika, szpital powoli tonie w długach. "Od stycznia do maja 2003 r. zadłużenie zakładu rośnie średnio o 145 tys. zł miesięcznie!" - alarmował Jan Rauch. To - jego zdaniem - jest nie tylko spowodowane problemami krajowej służby zdrowia, zbyt niskimi kontraktami z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jan Rauch twierdzi, że mogłoby być lepiej. Jako przykłady podaje szpitale w Chrzanowie, Suchej Beskidzkiej i Oświęcimiu. Jego zdaniem, z wyjątkiem dwóch oddziałów wewnętrznych i pediatrii szpital jest pełen zaniedbań organizacyjnych i finansowych. Jan Rauch w swoim piśmie jako winnych tej sytuacji wskazuje ścisłe kierownictwo wadowickiego ZOZ-u i proponuje jego wymianę.
Wczoraj do naszej redakcji dotarł apel Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia przy ZOZ w Wadowicach do radnych powiatu, gminy i wojewody. Zdaniem związkowców, zmiana na stanowisku dyrektora szpitala (obecnie jest nim Krystyna Grzesiek) niczego nie poprawi, a jedynie pogorszy. - Nowo powołana dyrekcja nie będzie perfekcyjna, nieomylna, a tym samym doskonała. Zanim pozna sytuację, problemy, cele i zadania, jakie będzie miała, to upłynie sporo czasu i kto wie, czy sytuacja za ten czas się nie pogorszy. Dodatkowe niebezpieczeństwo tkwi w tym, ze dyrektor może objąć stanowisko i na podstawie uprawnień, które posiądzie, zażądać wymiany personelu na swoich zaufanych ludzi. Więc pytam: Co się stanie z nami, z obecną kadrą? - zastanawia się Stanisław Matyjasik, przewodniczący MZZPOZ przy szpitalu w Wadowicach.
Związkowcy w apelu do samorządowców bronią swojej dyrektor. Według ich informacji, dyrektor Grzesiek przejęła zakład z zadłużeniem 4,1 mln zł, o średnim miesięcznym przyroście w wysokości 281 tys. zł. Dodatkowym obciążeniem dla ZOZ są naliczane i płacone odsetki od zobowiązań. Nakładające się od lat niedoszacowanie budżetu ZOZ - ich zdaniem - doprowadziło do nieregulowanych zobowiązań i jest główną przyczyną obecnej trudnej sytuacji finansowej. - Śledząc w prasie artykuły na temat ZOZ Wadowice, zamieszczone zwłaszcza po posiedzeniach Rady Społecznej, można odnieść wrażenie, że nie układa się współpraca pomiędzy ZOZ a organem założycielskim [Starostwem - przyp. MPA]. Dobre imię szpitala i niezbędne zaufanie pacjenta podkopano - komentują związkowcy w apelu do samorządów.
(MPA)
Dziennik Polski
Autor: LZ